sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 1

      Siedzę pogrążona w ciszy na oknie. Przeszkadza niemiłosiernie, jednak wolę to niż jakiekolwiek towarzystwo. Od jakiegoś czasu ludzie bardzo mi przeszkadzają. Może dlatego, że we wszystkich widzę jego. A może po prostu nie chcę rozmawiać na temat tego, co niedawno się wydarzyło, a co tak bardzo boli.
      Ostatnie łzy popłynęły z moich oczu już dawno temu, zostawiając za sobą słonawy ślad. Mimo to ciągle je przecieram, czując na nich nadal wilgoć. Wiem, że są już czerwone od natarczywego podrażniania. Jednak nie przestaję. Ból pomaga mi skupić się. Dzięki niemu nie odbiegam myślami za daleko, ciągle jestem umysłem w pokoju, nie krzywdzę się psychicznie przez zadręczanie. Koncentruję się na nim i nic innego nie zaprząta mojej głowy.
      Wydaje mi się, że jest to jedyna czynność, która utrzymuje mnie w miarę stabilnym stanie psychicznym. Na początku zaczęło się niewinnie. Delikatne rozcięcia na skórze, a teraz blizny od noża na rękach i nogach oraz dwa wybite palce. Jestem świadoma tego, że jest źle. Nawet bardzo. Ale nie potrafię przestać. Rozpaczliwie potrzebuję pomocy.


      Dlaczego tak mocno przywiązujemy się do bliskich nam ludzi? To pytanie dręczy mnie już od początku. Ciągła myśl o nim sprawia ogromny ból, który powoli trawi moje ciało. Po stracie bliskiej mi osoby czuję pustkę, której nie jestem w stanie niczym wypełnić.
      Moja terapeutka powiedziała mi, że muszę przebrnąć przez ten czas. Że powinnam być silna i starać się pogodzić z jego odejściem. Stwierdziła jednak, że muszę mieć wsparcie. Potrzebuję osób, które pomogą mi w tym wytrwać. Ja jednak wolę pozostać sama. Wtedy nikt nie pyta się o przeszłość, nie każe o niej opowiadać, nie widzi mnie i mojego marnego stanu. Zawsze to ja byłam tą pewną siebie, silną i przykładną osobą, która wiecznie służyła wszystkim jako wsparcie i w najcięższych sytuacjach potrafiła zachować zimną krew.
      Teraz jednak wszystko poszło w zapomnienie. Stałam się wrakiem. Cierpię psychicznie oraz fizycznie. Bardzo mało jem, dużo schudłam, bez problemu można dostrzec na mnie wystające żebra i kości biodrowe. Między udami zrobiła mi się przerwa, której nigdy w życiu nie miałam, a kości policzkowe zapadły się nadając twarzy trupi wygląd. Oczy straciły swój dawny blask, a włosy zaczęły wypadać garściami, zrobiły się cienkie i łamliwe. A to była tylko zewnętrzna skorupa.
      Nikt nie miał pojęcia, co dzieje się w środku. Jakie zniszczenia dokonała ta strata. Już od dwóch tygodni walczą we mnie różne uczucia. Czuję złość na niego za to, że mnie zostawił, mimo iż przysięgał, że nigdy mnie nie opuści. Smutek, ponieważ już nigdy go nie zobaczę, nie poczuję jego dotyku, a uśmiech nie poprawi mi chumoru w złe dni. Poczucie winy, które czai się w zakamarkach i atakuje w najmniej dogodnym momencie, wzbudzając we mnie jedynie coraz większą rozpacz. Wszystkiemu było winne jedno wydarzenie, które zmieniło mnie na zawsze. Zniszczyło pozostawiając jedynie ochotę na śmierć.


      Z czołem opartym o chłodną powierzchnię szyby obserwuję, jak powoli idą w stronę naszego osiedla. Dzisiejsza, deszczowa pogoda powoduje, że ukrywają swoje twarze w cieniu kapturów kurtek. Wiem kim są i po co przychodzą. Idą do mnie. Trójka znajomych, z którymi połączyła mnie wspólna pasja. Coś co niedawno kochałam, a teraz przysparza tylko o większy ból.
      Znikają za rogiem mojego domu.
      Pięć...
      Pukanie do drzwi frontowych.
      Cztery...
      Krótka wymiana zdań z moimi rodzicami.
      Trzy...
      Zbliżające się kroki na schodach.
      Dwa...
      Otwierające się drzwi do mojego pokoju.
      Jeden...
      Najgorsze wspomnienia wróciły.


      Siedzę na przeciwko nich, starając się za wszelką cenę powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu. W lustrze na ścianie obok widzę, jak bardzo są szkliste. Spotkanie z nimi to jest ostatnia rzecz, jakiej teraz pragnę. Nie jestem gotowa. Następnego dnia też nie będę. Nigdy nie będę.
      Zaległa między nami niezręcznia cisza. Pełna smutku. Nie chcę jej. Wolałabym mieć już wszystko za sobą. Wiem, że prędzej czy później zostanie przerwana i wtedy zaczną się pytania o niego, o mnie, o przeszłość.
      Spoglądam na nich szybko, ale uważnie. Widać na ich twarzach smutek, który zdaje się być jednak spowodowany mną. Lecz nic więcej. Rzadnej tęsknoty czy rozpaczy. Czyżby już o nim zapomnieli? Wymazali z pamięci osobę, dzięki której posiadają wiele wspaniałych wspomnień? Która podzieliła się z nimi swoją pasją? W tym momencie gardzę nimi. Stali się głównymi obiektami mojej nienawiści, która napędzana jest moimi negatywnymi uczuciami. Czy o nim można tak łatwo zapomnieć? Czy zasługuje na odejście w niepamięć?
       - Jak się czujesz?
      Z zamyślenia wyrywa mnie głos Agi. Jak się czuję? Tęsknię. Ból rozrywa mnie od środka. Codziennie moja poduszka dostaje kolejną porcję łez, a nóż następny fragment skóry. Mam ochotę umrzeć. Jednak nie zabiję się, ponieważ on nie chciałby, abym robiła to przez niego. Pragnąłby abym dalej żyła.
       - Dobrze.
      Tylko tyle potrafię z siebie wydusić. Większa ilość słów pociągnęła by za sobą kolejne, których nie powinien usłyszeć świat. Znowu nastała cisza. Nie zwracając na nich uwagi, po raz kolejny odwracam się do okna.
       - Proszę, nie ignoruj nas.
      Będę robić wam dokładnie to samo, co wy dla niego. Czy wam się to podoba, czy nie. W sumie, wasze zdanie już mało mnie obchodzi.
       - Przecież was nie ignoruję. Mówcie sobie dalej. Chętnie posłucham jak to ja powinnam wziąć się w garść, żyć dalej, zapomnieć o przeszłości. - Zapomnieć o nim. - No dalej. Czekam.
      Nie próbuję powstrzymać ironii. Nie chcę. W końcu zasługują na nią. Nieprawdaż? A może nie? Może to ja staję się złym człowiekiem przez to wszystko?
       - Monica, ale to prawda. Nie możesz marnować swojego życia tylko dlatego, bo ktoś inny od ciebie odszedł. Nigdy nie byłaś od niego uzależniona i nadal nie jesteś. Musisz o nim zapomnieć. - Tylko jak? - Czy to naprawdę takie trudne? Przecież nie był kimś wyjątkowym. Byl zwykłym człowiekiem, jak każdy z nas. Co ty w nim widziałaś? Widzisz? Już sama nie wiem.
      Obracam się powoli w ich kierunku. Odzywa się tylko Agness. Reszta milczy. Czyli, że to jej pomysł, aby tu przyjść i mówić w taki sposób. Nie wierzę w jej słowa. Nie wierzę, że w ogóle mogła powiedzieć coś takiego. Moja przyjaciółka w tym momencie udowodniła, że wcale nią nie jest.
      Następne moje słowa są ciche, ale przepełnione złością skierowaną głównie w jej stronę.
       - Powiedz mi jak. Jak do cholery mam zapomnieć o osobie, z którą przeżyłam tyle wspaniałych chwil? - W oczach zbierają mi się łzy. - Która przyniosła do mojego życia tyle szczęścia. Kochałam go. Do cholery, nadal go kocham! I nie przestanę. Nie potrafię. Ja wciąż pamiętam. O nim nie da się zapomnieć. Nie po tym gdy tyle dla mnie zrobił. Po prostu nie mogę.
      Już nie powstrzymuję łez. Spływają strumieniami po policzkach i nie zapowiada się na ich koniec. Nie obchodzi mnie to, jak wyglądam. Już wszystko jest mi obojętne. Nawet ludzie, którzy niedawno byli dla mnie bardzo ważni.
      Jej wzrok spoczywa ciągle na mnie. Przez chwilę widzę zmieszanie oraz zdziwienie na jej twarzy. Jednak szybko się opanowuje i skupia na nowo gorączkowo o czymś myśląc.
      To cała ona. Zawsze potrafiła się szybko opanować i skupić. Rzadko można było ją wytrącić z równowagi. Zawsze spokojna i poukładana. Nie traciła nigdy głowy, wiecznie na wszystko miała swój plan. Tak samo jak teraz. Dokładnie wiedziała co powiedzieć, kiedy i jak. Zastanawiam się jednak jaki jest jej cel. Po co jestem im potrzebna. W końcu i tak nie będą mieć ze mnie dużego pożytku.
       - Nie widzisz co się z tobą dzieje, co on z tobą zrobił? Jesteś wrakiem. Nic nie jesz, chudniesz, coraz gorzej wyglądasz. Marniejesz w oczach. Czemu doprowadziłaś się do takiego stanu? Dlaczego na to pozwalasz? Dziewczyno, całe życie przed tobą. Będą inni ludzie, równie ważni. Musisz pogodzić się z tym, że jego już nie zobaczysz. Zostawił cię.
      Tak bardzo nienawidzę jej za te słowa. Nikt nie wie jak mocno. Ale ona ma rację. Niszczę się. Nie jestem sobą. On by tego nie chciał. Nie chciał, żebym była od niego uzależniona. Nie chciał, żebym przez niego psychicznie umierała.
      Mimo wszystko nie odzywam się. Nawet na nich nie patrzę. Jedyne czego w tej chwili pragnę to ich wyjście. Proszę o to w myślach, ale nic to nie daje. Dalej tam są, dalej patrzą na mnie wyczekująco. A ja ich stąd nie wrzucę. W końcu wciąż są moimi przyjaciółmi.
      Czekam aż sami zrozumieją, że nie chcę ich tu. Żeby sobie poszli, zostawili mnie samą. Wtedy sobie w spokoju pomyślę. Zamiast tego słyszę ciche westchnienie i kolejne, kobiece słowa.
       - Przecież bardzo dobrze wiesz że nie chciał tego. Sama mi to kiedyś mówiłaś, jak powiedział ci o tym.
      Pamiętam. Kazał obiecać, że jak odejdzie, to o nim zapomnę. Ale on też nie dotrzymał słowa. Miał nigdy mnie nie opuścić. Zostać ze mną na zawsze.
       - Proszę, chcemy cię odzyskać - mówi cicho.
       - Czego tak naprawdę ode mnie chcecie? Do czego jestem wam potrzebna? A może tak po prostu zapomnijcie o mnie. - Zaczęła we mnie rosnąć złość. - Przecież to nie takie trudne. Z Jim'em już wam się udało. Ze mną też dacie radę. W końcu jestem zwykłym człowiekiem. Nikim wyjątkowym. Będą inni, ważniejsi. Warci zapamiętania.
      Dlaczego oni mi to robią? Dlaczego mnie krzywdzą? Dlaczego zmuszają mnie do krzywdzenia ich? Niech już dadzą mi spokój. Niech pozwolą mi zostać samotną.
       - Monica, zastanów się.
      Tym razem odezwał się Kevin. Spojrzał na mnie wzrokiem, który nie pozwolił mi przerwać jego dalszych słów. Wpatruję się w niego w milczeniu, czekając na więcej.
       - Chcemy, żeby było jak dawniej. Żebyś do nas wróciła. Żebyśmy robili to co dawniej i cieszyli się z tego. Na tym nam najbardziej zależy. Na naszej przyjaźni.
      Tym razem czara się przelała. Co oni sobie wyobrażają. Nigdy nie wrócę do urbex'u. Nie po tym, co się stało. W szczególności, że wszystko to wyszło z inicjatywy Jimmie'go. Cała ta zabawa, która po pewnym czasie stała się naszą pasją, naszym uzależnieniem, teraz jest dla mnie tylko jednym z bolesnych wspomnień. Nie chcę zaczynać tego jeszcze raz.
       - Wyjdźcie! - Wstaję z parapetu okna i wskazuję ręką na drzwi. - Wynoście się! Nie chcę was tu widzieć.
      Spojrzeli na mnie, jednak w ich oczach nie widzę zaskoczenia. Jest w nich smutek i zrozumienie. Tak jakby spodziewali się takiej reakcji. Agnes tylko kręci głową, wstaje i kieruje się do wyjścia. Po chwili dwójka chłopców robi to samo, idą w jej ślady.
      Kładę się na łóżku. Mam dosyć. Jestem wyczerpana. Szybko zasypiam.

~~~~●~~~~

I jest pierwszy rozdział. Nie mogłam się doczekać z jego publikacją, dlatego jest tak szybko :) Teraz możecie zjechać go od góry do dołu ( po cichu liczę na to, ponieważ chcę, żeby wszystko było jak najlepiej :D ). 
Dziękuję za komentarze pod prologiem. Bardzo motywuje mnie to do pracy.
Mówiąc o aktywności miałam na myśli właśnie taki mały odzew: "Jestem. Będę czekać na coś więcej". Uważam, że jednak bez sensu byłoby dodawać kolejne rozdziały, gdyby nie byłoby żadnych obserwatorów i komentarzy. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi.
I mam jeszcze do was pytanie. Już chyba zdecydowałam się co do głównego bohatera. I teraz nie wiem czy wolicie wiedzieć teraz, czy poczekacie aż pojawi się w opowiadaniu. Jednak jeśli wybierzecie drugą opcję, to nie za prędko się dowiecie, ponieważ (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem ) nie wystąpi on zbyt prędko. Więc jak wolicie? Decyzja należy do was.
Kolejne rozdziały powinny pojawiać się co tydzień. Może czasami pojawiać się częściej ( ale to zależy od weny ), albo rzadziej.
Pozdrawiam więc was serdecznie i do następnego :D

Edit.
Wiem, że dałam wam wybór. Ale stwierdziłam, że bez sensu jest czekać do X rozdziału na trzeciego ( chyba najważniejszego :D ) bohtera. Zapraszam więc do zapoznania się na nowo z postaciami :)

14 komentarzy:

  1. Jednak jestem wcześniej niż myślałam ;)
    Wszystko nadrobiłam, więc teraz będę już na bieżąco :)
    Prolog jest niesamowity, rozdział genialny :)
    Bardzo mi się podoba ;)
    Cała historia zapowiada się bardzo, bardzo ciekawie :)
    No więc ja czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*
    Ps.: proszę... Informuj mnie o rozdziałach :)
    Będę baaardzo wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Z wielką chęcią, będę informować. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. :O Każde zdanie,każde słowo jest idealne.Niesamwicie czytelnie i profesjonalnie przedstawiasz obraz strasznej sytuacji głównej bohaterki.I to wszystko przez Jima?Nie wiem co to za gość,ale musiał być niesamowicie ważny dla Monici.Nie będę się tutaj rozpisywać o jakis moich podejrzeniach,bo znając życie zrobię z siebie błazna jak zawsze zresztą Chcę ci tylko powiedzieć,że cała historia juz po przeczyaniu prologu i pierwszego rozdziału niesamowicie wciąga.Jeszcze jak jest tak cudownie napisana to w ogóle oczy cięzko oderwać :3 Nawet nie wiesz z jaką ciekawością czekam na następny! Jedyne czego pozostaję mi zyczyć to to,aby nigdy nie obudził się w Tobie słomiany zapał.Psałaś w informacji,że masz do niego skłoności.No i tradycyjnie dużo weny!Pozdrowienie z zimnej już małopolski :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja będę bardzo szczęśliwa czytając twoją opinię. Lubię wiedzieć, co siedzi w głowie osób czytających moje opowiadania, a później weryfikować z tym, co jest w mojej.
      Cieszę się, że nie możesz się doczekać kolejnego. Ja czuję dokładnie to samo, mimo iż znam już go prawie na pamięć. Publikacja prawdopodobnie w niedzielę o 22 :)
      Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam z mroźnych Karkonoszy :)

      Usuń
  3. No to się rozkręciłaś, dziewczyno :D Świetny rozdział, bardzo ładnie napisany, czytając go czułam niemalże to samo, co główna bohaterka.
    Jim to kawał drania. Nie wiem co prawda o nim zbyt dużo, ale po tym, co zrobił Monice mam prawo go nie lubić. I to nawet bardzo. Dobrze, że Moni ma przyjaciół w okół siebie, którzy pomagają jej sie podnieść. Szkoda tylko, że im na to nie pozwala :( Bliscy w takich chwilach to ogromny skarb o który trzeba dbać i pielęgnować, aby nie stracił na wartości. I mam nadzieję, że Monica w końcu to zrozumie, najlepiej jak najszybciej, żeby nie było za późno ;)
    Co do głównego bohatera, to dobrze zrobiłaś, ujawniając go już na początku. Moja wrodzona ciekawość szukałaby każdej wskazówki w każdym rozdziale, która mogłaby mnie doprowadzić do rozwiązania zagadki :P
    Pozdrawiam i weny życzę! :))
    (siedzę i nadal nie wiem, jak udało mi się naskrobać tak długi komentarz; to kolejny dowód na wyjątkowość tego opowiadania!)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że ci się spodobał. I również zadowolona jestem z tego, że pojawiły się już opinie o bohaterach.
    I raczej wątpię, że udałoby ci się doszukać w kolejnych rozdziałach wskazówek co do Sjoeena :D Musiałabyś się troszkę bardziej postarać ( Gdzieś już chyba pisałam, że mam słabość do Norwegii ).
    Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! :)
    Przepraszam, że tak późno, ale dopiero dzisiaj znalazłam czas żeby na spokojnie poczytać. Stwierdzam, że zostaję i czy mogłabyś mnie informować o nowościach? Pytam teraz, bo na końcu zawsze o czymś zapomniam :D z góry dziękuję. Teraz rozdział.
    Jest naprawdę dobry, fajnie się czyta. :) Mimo, że to dopiero jedynka ja już wiem kogo nigdy nie polubię. Jim. Fakt - każdy ma prawo do odejścia, jednak to co się stało z Monicą przez niego... Um. Tak jest jak się do kogoś przywiąże.. Mam nadzieję jednak, że nie będzie odtrącać od siebie przyjaciół tak jak to zrobiła w tym rozdziale. Warto mieć przy sobie kogoś, kto będzie obecny choćby ciałem. Tak jej się wydaje, że lepiej jej, jak jest sama, ale w końcu to odczuje.
    Co do ujawnienia kolejnego bohatera.. Z jednej strony (takie moje zdanie ;D) dobrze, że to zrobiłaś, bo ciekawość wielu osób się uspokoiła, jednak jakbyś tak czekała do konkretnego rozdziału też by nie było źle - byłaby miła niespodzianka. :))
    Czekam na następny, poinformuj! (ha, nie zapomniałam! :D )
    Życzę weny, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :D
      Kurcze, teraz mam przez was mętlik w głowie. Nie wiem czy nie zmienić całkiem moich planów :)
      Też na początku myślałam, że niespodzianka będzie dobrym pomysłem, ale nie chciałam, żebyście tak długo czekały ( dokładnie wiem w jakim momencie, w którym rozdziale pojawi się Phillip :P )
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  6. Bardzo dziękuję za zaproszenie! :*
    Masz wspaniały pomysł na to opowiadanie i bardzo mi się on podoba. ♥
    Historia jest przepełniona bólem i udręką... Być może zabrzmi to dość dziwnie, ale właśnie ten klimat nadaje jej bardzo wiele. :)
    Rozumiem Minicę, ale także nie mogę jej do końca zrozumieć.
    Straciła dla siebie bardzo ważną osobę. Jest przygnębiona, zraniona... Jednakże ona nie może tak postępować. Nie jedząc, izolując się od ludzi, robi sobie krzywdę...
    Jej przyjaciele również powinni patrzeć na nią troszkę bardziej łaskawie. Ona jest zrozpaczona. Psychicznie nie daje sobie rady i to właśnie przyjaciele powinni być jej podporą.
    Zapowiada się bardzo interesująco. ;))
    Czekam na kolejny! ;*
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy pomysł taki wspaniały to ja nie wiem. Ale jakiś jest, a to podstawa. Dziękuję za miłe słowa i podzielenie się własnym zdaniem :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  7. Zaprosiłaś, więc przybywam :) I zostaję!
    Jak zobaczyłam Phillipa w obsadzie, to od razu oczy zaświeciły mi się jak dwie żarówki. Jakoś ostatnio polubiłam bardziej Norwegów... :D
    Jesteś genialna, naprawdę! Nawet nie wiesz, z jaką przyjemnością czytałam ten rozdział. Wszystko jest przejrzyste, nie ma zbędnych zdań. Duży plus :) W ogóle, świetny pomysł na historię, która jednak ma w sobie trochę bólu...
    No i w dodatku widzę, że nie tylko ja nie przepadam już za Jimem :) Mam nadzieję, że Monica nie odtrąci od siebie przyjaciół, pomimo tego wszystkiego, co ją spotkało.
    Tak odnosząc się do Twoich "podejrzeń" u mnie. Przyznaje się szczerze, że nigdy nie oglądałam, ani tym bardziej nie czytałam "Pamiętników wampirów", a imię mojej bohaterki jest przypadkiem, wymysłem koleżanki. Także jestem trochę nie w temacie, jeśli chodzi o fabułę ;)
    Dobra, koniec przemyśleń, bo się rozpisałam :D Mam tylko jedną prośbę, informuj mnie o nowościach. Na pewno wpadnę ^^
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama norwegów jakoś wybitnie nie uwielbiam. Podoba mi się ten kraj ( i mam słabość do mężczyzn z nietypową urodą :D ). Dlatego padło na niego. I dziękuję za komentarz. Takie małe +100 do motywacji :)
      Twoja historia nie ma jakoś bardzo dużo wspólnego z tym serialem/książką. Tam po prostu byli bracia, którzy kłócili się o dziewczynę o imieniu Elana :P Dlatego tak jakoś naszło mi na myśl.
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  8. Witaj. ;**
    Nigdy nie patrzę na bohaterów podczas wybierania opowiadań, które chciałabym przeczytać. ;)) Tutaj nie było inaczej.
    Wręcz grzechem byłoby przegapić taki talent, jak Twój, kierując się czymś takim! Norwedzy to nie bardzo moje klimaty. Przyznaję się do tego bez bicia, ale Norwedzy w twoim wykonaniu- już to kocham! ♥
    Piszesz pięknie. Widzę, że przyłożyłaś się solidnie do stworzenia tego cudeńka na górze. Widać w nim wiele, wiele starań, a wszystko zwieńcza akacja, która już powoli się rozpędza.
    Zostaję! ;**
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam talent. Bardziej powiedziałabym lata praktyki ( masa zaczętych opowiadań :P ). A co do przyłożenia się do pracy - masz rację. Pisałam go chyba przez tydzień. Przy większości słów myślałam, czy aby na pewno to jest to. Do tego ta szczegółowość, którą starałam się zachować przy każdej opisywanej emocji bohaterki. Teraz przychodzi mi to jakoś z większą łatwością.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :D

      Usuń